Euzebiusz z Cezarei, działający na przełomie III i IV wieku propagator i obrońca poglądów Orygenesa, podsuwa inną przyczynę niezgodności. Jeśli odpowiedniego proroctwa brakuje w Księdze Jeremiasza, to zapewne dlatego, że zostało złośliwie usunięte [1]. Swojej lakonicznej uwagi Euzebiusz nie rozwija, wyraźnie uważając, że czytelnikowi nie potrzeba wyjaśniać, kto i dlaczego miałby się tego dopuścić. Z pewnością nie zrobili tego chrześcijanie. Nie byli to także poganie, którzy chociaż czasem ich prześladowali, to nie zadawaliby sobie trudu przepisywania żydowskich czy chrześcijańskich ksiąg religijnych tylko po to, żeby zmienić ich treść. Komu mogło na tyle zależeć na przeinaczaniu ksiąg proroków, aby tylko nie świadczyły na korzyść chrześcijan?
Już półtora wieku wcześniej Justyn oskarżał Żydów o fałszowanie pism biblijnych. Nie wierzył im, ponieważ przestali uznawać Septuagintę za poprawne tłumaczenie hebrajskich Pism na grekę i próbowali zastąpić ją nowym przekładem (zapewne miał na myśli tłumaczenie dokonane przez Akwilę). Nie znając hebrajskiego, Justyn bezwzględnie ufał Septuagincie, traktowanej przez większość chrześcijan jako autorytatywny tekst pism natchnionych. Toteż zarzucał Żydom usuwanie pewnych fragmentów ksiąg na podstawie tego, że… znajdują się w tłumaczeniu, którego używa, a brakuje ich w kopiach czytanych w synagogach [2]. Przytacza fragmenty, które ponoć zostały usunięte i wymienia między nimi dwa przypadki z wypowiedzi Jeremiasza. Jeden z nich to werset Jer 11,19, drugi zaś jest zdaniem, które nie występuje w żadnym zachowanym manuskrypcie biblijnym [3]. Nawet Justyn nie twierdzi jednak, że z Księgi Jeremiasza zostały usunięte słowa cytowane przez Mateusza.