Wszędobylskie skróty

Autorzy starożytni ograniczali się do przypuszczeń, że w oryginale widniało „Zachariasza”, które potem błędnie przepisano i tak powstało „Jeremiasza”. W czasach nowożytnych wymyślono, w jaki sposób mogło do tego dojść. W roku 1751 Lodewijk Caspar Valckenaer (Valckenarius) w komentarzu krytycznym do Ewangelii Łukasza odnotował, że w paru manuskryptach zamiast „Jerozolima” w Łk 2,38 widnieje „Izrael” i stwierdził, że mimo tak różnego brzmienia mogło dojść do pomylenia nazw, gdyż zawsze zapisywano je w kodeksach w postaci skróconej (tzw. nomina sacra), a skróty tych obu są podobne. Przy okazji napisał, że taką samą przyczyną można wyjaśnić istnienie „Zachariasza” w Mt 27,9. Mianowicie w dawnym rękopisie słowo „Zachariasza” mogło być zapisane nie w pełnej formie: Ζαχαριου, ale jako ζριου, co kopiujący mylnie odczytał jako Ιριου, czyli skrócenie słowa Ιερεμιου, „Jeremiasza” [1]. Błędne odczytanie skrócenia doprowadziło do zapisania błędnej pełnej postaci słowa. Wyjaśnienie Valckenaera rozpowszechniło się za pośrednictwem Eduarda Böhla, który nawiasem mówiąc podał je w nieco innej formie, używając wielkiej litery dzeta (Ζριου) [2]. Widać, że w tym przypadku trudniej pomylić dzetę z jotą, zaczynającą imię Jeremiasza, a pamiętajmy, że w starożytności nie istniało jeszcze pismo minuskułowe, małe litery alfabetu. Faktycznie więc postulowaną pomyłką jest odczytanie Ζριου jako Ιριου.

Codex Sinaiticus, Ps 147. Zaznaczone słowo Zachariou
Codex Sinaiticus, Ps 147. Zaznaczone słowo Ζαχαριου

Codex Sinaiticus, Mt 27, 9. Zaznaczone słowo Ieremiou
Codex Sinaiticus, Mt 27,9. Zaznaczone słowo Ιερεμιου

To rozwiązanie jest obarczone dwiema specyficznymi wadami. Faktycznie, kilkanaście spośród często występujących słów, szczególnie świętych imion i tytułów, zazwyczaj było zapisywanych za pomocą skrótów z umieszczoną ponad nimi poziomą kreską. Nie ma jednak potwierdzenia, żeby skracano imię Zachariasza lub Jeremiasza, jak to przypuszcza Valckenaer. Po drugie, żaden z autorów starożytnych nie wspomina o manuskrypcie, w którym zachowałaby się lekcja „Zachariasza”, w jakiejkolwiek formie; co najwyżej jedynie przypuszczają, że tak brzmiał oryginał. Nawet Augustyn, który notuje istnienie manuskryptów bez imienia proroka, najwyraźniej nie wie o takich, które zawierałyby „Zachariasza”.

Z kolei Ebenezer Henderson uważał, że jest bardzo prawdopodobne, iż Mateusz nie wstawił żadnego imienia, ale po prostu napisał w swojej hebrajskiej ewangelii ביד הנביא, b'jad ha-nawi, „przez proroka”, tak samo jak w kilku innych miejscach (Mt 1,22, Mt 2,5, Mt 2,15, Mt 13,35, Mt 21,4, Mt 27,35). Ale jego grecki tłumacz wziął literę ד za ר, i zamiast ביד (bjd = b'jad, „przez”) przeczytał ביר (bjr), co uznał za skrócenie wyrażenia בירמיהו (b'Jirmijahu, „Jeremiasza”), więc przetłumaczył całość jako δια Ιερεμιου του προφητου. Taka wersja tekstu trafiła do pierwszego greckiego manuskryptu, a od niego rozpowszechniła się na cały świat [3]. Dlaczego jednak tłumacz miałby domyślać się skrótu, zamiast uznać, że niewłaściwie odczytał literę? Przy prostym, nasuwającym się znaczeniu dążenie do odczytania tekstu dosłownie jest bardziej naturalne niż doszukiwanie się skrótów. Co więcej, wyjaśnienie Hendersona opiera się na założeniu, że Ewangelia Mateusza została ułożona po aramejsku, a obecny, grecki tekst pochodzi od anonimowego tłumacza. Większość biblistów od dawna odrzuca to przekonanie.


[1] Lodewijk Caspar Valckenaer, Selecta e scholis Lud. Casp. Valckenarii in libros quosdam Novi Testamenti [...] T. I: In quo scholae in Lucae Evangelium et Actus Apostolorum; cum brevi editoris annotatione, Amstelodami 1815, II, 38 (s.82-83).

[2] Eduard Böhl, Die alttestamentlichen Citate im Neuen Testament, Wien 1878, s.78.

[3] Ebenezer Henderson, The Book of the Twelve Minor Prophets, Translated from the Original Hebrew, with a Commentary, Critical, Philological, and Execetical, London 1845, s.423-424.